Święta, święta i po świętach...
Za szybko minęły te świąteczne dni. Jak co roku do świąt jest mnóstwo przygotowań a później ani się człowiek nie obejrzy a już jest po. No cóż pozostaje nam czekać do przyszłego roku.
W mojej rodzince od jakiegoś czasu nie robimy prezentów dorosłym tylko dzieciaczkom. Wydaje mi się, że to dobry pomysł bo unikamy w ten sposób magazynu skarpet, dezodorantów itp... A dzieci z taką radością reagują na to co im "Mikołaj przyniósł", że nam dorosłym nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Moje dziecię Mikołaj odwiedził pierwszy raz i przyniósł mu ogromne sanki i kilka innych zabaweczek. Niestety nie było już śniegu, żeby ten nowy pojazd wypróbować.
Mnie po świętach jakaś straszna nostalgia dopadła i niemoc artystyczna. Chyba dlatego, że 2 stycznia wracam do pracy po 1,5 roku przerwy. Wiem, że nie ja pierwsza i nie ostatnia muszę zostawić dzieciaczka w domu ale jakoś mi strasznie ciężko z tym na duszy i chyba trochę czasu upłynie za nim się oswoję z tą myślą. Oj strasznie będę tęsknić tym bardziej, że w domu mnie nie będzie przez ponad 11 godzin (o ile pociąg przyjedzie na czas :( Pociesza mnie to, że zostawiam go z kochającymi dziadkami, których uwielbia więc jakoś to będzie.
No dobra koniec tego użalania się nad sobą. Przed świętami zabrakło mi czasu żeby pokazać Wam moją ostatnią MEGA bombkę a`la karczoch. Mąż dorobił mi do niej stojaczek i tak się prezentowała u nas w domu.
Pozdrawiam Was gorąco, poświątecznie i przedsylwestrowo.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuje serdecznie za każde miłe słowo :)